Günter Grass. Noblista. "Blaszany bębenek". Jedna z jego najważniejszych powieści. Przez wielu uważana za trudną, a przynajmniej skomplikowaną. Postanowiłam zmierzyć się z nią i ja. Byłam pozytywnie zaskoczona.
Urodzony w Gdańsku, a raczej w Wolnym Mieście Gdańsk (choć po prawdzie było to bardziej Danzig niż
Gdańsk), Günter Grass wrócił pamięcią do
czasów dzieciństwa i stworzył arcydzieło przedstawiające losy mieszkańca
tego wyjątkowego miasta, czyli Oskara - chłopca, który mając trzy lata
stwierdził, że nie chce już rosnąć, a jego nieodłącznym atrybutem stał
się tytułowy instrument. Ma on przez około dwadzieścia lat swojego życia wzrost
trzyletniego chłopca, natomiast rozum od dnia narodzin - starego filozofa.
Widzimy świat oczami tego "Piotrusia Pana", ale jest to świat
wyjątkowy. Oscar nierzadko widzi to, co go otacza, ostrzej niż niejeden
dorosły. Na walory "Blaszanego bębenka" składa się masa smakowitych
wątków, czasem wesołych, czasem skłaniających do zadumy, a czasem
surrealistycznych. Należą do nich: sprawdzanie, w czym może pomóc
noszenie na sobie wielu spódnic, jak można skutecznie
skrywać przed mężem romans, do czego wykorzystać własny głos, historia rodzącego się w
mieście nazizmu, czy odkrywanie, do czego mogą służyć zarówno kościelne
rzeźby jak i oranżadka w proszku. To wszystko sprawia, że powieść czyta się jednym tchem.
Biografia Oskara podzielona jest na trzy części - przedwojenną, okres II wojny światowej i rzeczywistość tuż po wojnie. Grassowi należy oddać jedno. W opisie działań wojennych udało mu
się ukazać sprawę obiektywnie. A zatem możemy dowiedzieć się, jak
bohatersko broniła się gdańska Poczta Polska oraz jakim cierpieniom
została poddana niemiecka ludność cywilna, gdy do miasta wkroczyli
Rosjanie. Z nazizmu i Hitlera autor ironizuje, a odznaka NSDAP, mająca
znaczny wpływ na bieg wydarzeń, stanowi symbol tego, jak autor podchodzi
do III Rzeszy traktując ją jako głównego winowajcę zniszczenia
dziecięcych marzeń i dziecięcego świata.
Słodko-gorzki smak ma ta książka. Dająca do myślenia. Historia opowiedziana z
perspektywy wiecznego dziecka, które z jednej strony jest dziecięco
omnipotentne, z drugiej - widzi wprost bez fałszywych konwenansów o streotypów świat dorosłych. Ironia i sarkazm wzbudza uśmiech, ale
pozostawia gorycz prawdy. To krzywe zwierciadło jest wyjątkowo
oskarżycielskie, wyjątkowo wierne, przeglądając się w nim widzimy
własne wady, uprzedzenia.
Grass opisuje nie tylko wojenne dzieje Gdańska, stosunki polsko-kaszubsko-niemieckie i historię życia wymyślonego Oskara, który komunikuje się ze światem za pomocą blaszanej zabawki. Autor dzieli się z nami swoją wizją ludzkiej egzystencji, robi to z perspektywy dziecka, które widzi i słyszy wszystko, bo nikt przed małym brzdącem nie ścisza głosu; przecież „i tak nic nie rozumie”. Motyw dziecka jest bardzo ważny w całej powieści. Każdy z nas chciałby nim pozostać, wrócić do beztroskiego czasu zabawek, wpełznąć pod babciną spódnicę, wejść do szafy, grać na bębenku i śmiać się, że nikt na około nie rozumie tego, co właśnie komunikujemy.
Myślę, że „Blaszany bębenek” może budzić zachwyt albo niechęć, mnie zachwycił.
Historia nie jest prosta, książka wymaga skupienia, uważam, że nie
wszystkim przypadnie do gustu. Powieść łączy w sobie realizm z
surrealizmem, ciekawa narracja prowadzona na przemian w pierwsze i
trzeciej osobie. Moim zadaniem talentu Grassowi odmówić nie można,
pomysł na powieść świetny, kreacja (nie)zwykłych postaci świetna. Nie mam wątpliwości, że jest to dzieło, jeśli nie wybitne, to
bardzo ważne dla świadomości społecznej i wiedzy historycznej, która
utrwala się w pamięci po tej lekturze.
Polecają
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz