Z majówkowego wypadu w Bieszczady przywiozłam ekstra pamiątkę - pęk czosnku niedźwiedziego. Rósł sobie w lesie gdzieś na stoku góry. Jakaż była moja radość, gdy zobaczyłam całą polankę porośniętą tymi aromatycznymi liśćmi. Mój K. od razu "zanurkował" w sam środek zielonego łanu, by zerwać mi bukiet czosnku niczym Tolibowski z "Nocy i dni" brodzący w sadzawce po bukiet nenufarów;) A w domu przygotowałam sos z kurczakiem i "czochem". Pyszny, delikatny, z czosnkowo-szczypiorkowym posmakiem za sprawą zielonych bieszczadzkich liści. Mojemu K. najbardziej jednak smakował na kanapce w roli sałaty. Fajnie nazbierać samemu coś tak smakowitego, naturalnego i rzadko spotykanego, przynajmniej w moich okolicach.
Składniki (na 2-3 porcje):
- makaron
- 1 mała cebula
- 1 duża pojedyncza pierś z kurczaka
- pęczek czosnku niedźwiedziego
- 200-250 ml śmietany 18%
- sól, pieprz
- szczypta gałki muszkatołowej
Makaron gotujemy al dente.
Cebulę drobno siekamy, szklimy.
Do cebuli dodajemy kurczaka pokrojonego w kostkę, przesmażamy.
Dodajemy posiekane liście czosnku niedźwiedziego, chwilę smażymy, by zmięknął.
Dolewamy śmietanę, podgrzewamy.
Doprawiamy solą, pieprzem, gałką muszkatołową.
Podajemy z makaronem.
Smacznego życzą
A tak sobie rósł nasz czosneczek |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz