wtorek, 29 lipca 2014

GRUZIŃSKIE LOBIANI

              Nigdy nie byłam w Gruzji, ale jestem nią zafascynowana. Kiedyś ujrzę, a nawet zejdę, góry Kaukazu, póki co poznaję gruzińską kuchnię. Stwierdzam, że jest niezwykle smakowita, pełna warzyw, aromatycznych mięs, serów, placków oraz ziół i przypraw. Takie są chinkali - pierożki z mięsem, z których wysysa się rosołek. Najlepsze są jednak chaczapuri adżarskie - chlebki-łódeczki z nadzieniem z serów i z jajkiem na wierzchu. Pychota! 
           Dziś prezentuję lobiani, chlebko-placki podobne do czeczeńskich czepałgaszy, tyle że te gruzińskie są drożdżowe i mają nadzienie z czerwonej fasoli, a nie z sera. Fasola sama w sobie jest mdła, dlatego świetnie jej robi dodatek sera solankowego (u mnie feta), a nawet skwarek. Choć w wersji ortodoksyjnej to tylko fasola. Inspiracją był przepis z bloga Co pysznego?, choć farsz zmieniłam po głębszym zapoznaniu się z istotą tych placków. Gruzini pewnie robią z cieńszego ciasta, ale ja lubię puszyste ciasto drożdżowe;)


Składniki (na 4 chlebki):

Ciasto:
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 szklanka mleka
  • 10g świeżych drożdży 
  • pół łyżeczki soli

Farsz:
  • puszka czerwonej fasoli
  • 2 ząbki czosnku
  • mała cebula
  • 1 mała ostra papryczka
  • 1/3 opakowania fety
  • kawałek boczku (opcjonalnie)
  • sól, pieprz
  • odrobina masła do posmarowania (opcjonalnie)

Ciasto: drożdże rozrabiamy w odrobinie mleka z dodatkiem szczypty mąki i cukru, odstawiamy "do ruszenia", czyli aż się zapienią. Z mąki, ciepłego, ale nie gorącego mleka, drożdży i soli zagniatamy ciasto. Odstawiamy na bok do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość.

Farsz: odlaną fasolę, czosnek, cebulę, papryczkę i przyprawy miksujemy na gładką masę. Dodajemy pokruszoną fetę i delikatnie mieszamy. Opcjonalnie można dodać skwarki z boczku.

Gdy ciasto urośnie, dzielimy je na 4 części.  Z każdej wałkujemy placek. Na środku każdego placka rozsmarowujemy fasolowy farsz. Następnie łapiemy ciasto za brzegi i sklejamy brzegi razem tworząc płaski placek. Jeśli ciasto się gdzieś przerwie - nie ma dramatu - farsz jest stały, nie wypłynie. 

Placki kładziemy na suchej rozgrzanej patelni i smażymy na małym ogniu, aż się przyrumienią. Przekładamy na drugą stronę i robimy to samo. Na gotowym rozgrzanym placku/chlebku można rozsmarować odrobinę masła. Podawałam posypane szczypiorem + sos czosnkowy. Na ciepło są najlepsze. 


Smacznego życzą



5 komentarzy: