Po niedawnych gołąbkach z botwinką zostały mi 4 spore buraczki (do gołąbków wykorzystałam łodygi i kilka liści). Postanowiłam spożytkować je w sałatce buraczano-śledziowej, na którą od dawna miałam ochotę. Nie zawiodłam się. Udała się naprawdę pysznie. W ogóle stwierdzam, że sałatki śledziowe są rewelacyjne! Nie wiem, która lepsza - ta czy sałatka śledziowa z curry. Obie polecam.
Składniki (na ok. 5 porcji):
- 4 buraczki odcięte z botwinki (lub 1 normalny burak)
- 3 spore młode ziemniaki (lub 1 spory "niestary";) )
- 4 filety śledziowe
- 1 mała cebula cukrowa lub 2 małe cebulki dymki (cebula o łagodnym smaku, inaczej może być za ostra)
- 1 jabłko
- sok z cytryny
- 2 łyżki siekanego koperku
- 2-3 łyżki jogurtu naturalnego
- 1 łyżka majonezu
- sól, pieprz
Buraczki obieramy, ziemniaki szorujemy, jeśli są młode, a jeśli nie to również obieramy. Oba warzywa kroimy w kostkę. Wrzucamy do osolonego wrzątku i gotujemy do miękkości. Odcedzamy, odstawiamy do lekkiego przestudzenia.
Śledzie i cebulkę kroimy w kostkę - śledzie w większą, cebulkę drobną.
Jabłko obieramy i kroimy w drobną kostkę.
W misce mieszamy wszystkie powyższe elementy, skrapiamy sokiem z cytryny, posypujemy siekanym koperkiem, doprawiamy solą, pieprzem.
Zalewamy mieszanką jogurtowo-majonezową, mieszamy. Odstawiamy do lodówki na co najmniej 2 godziny, by smaki się przegryzły i by się schłodziła. Schłodzona smakuje najlepiej.
Smacznego życzą
Fajny przepis i ten kolorek ;)
OdpowiedzUsuń