Gdy ostatnio prezentowałam zupę miso, wspomniałam o moim nowym ulubionym daniu z japońskiej restauracji, do której lubimy chodzić z Moim K. Poprosiłam o łososia teriyaki (pyszny!), ale w nowo wprowadzonym menu go chwilowo (mam nadzieję) nie ma. Kelner polecił mi łososia nanban. Zgodziłam się, choć nie wiedziałam, czego się spodziewać. Danie to okazało się strzałem w 10! Mięso łososia jest absolutnie pyszne! Delikatna tempura, w której smaży się kawałki ryby, jest chrupiąco-lepka, słodka, kwaśna i lekko pikantna zarazem. Od prowadzących restaurację dowiedziałam się, iż to danie oryginalnie pochodzi z japońskiej wyspy Kiusiu i tradycyjnie przygotowuje się je z kurczaka wraz z sosem tatarskim na bazie dużej ilości jajek i pikli. Kurczak? jakoś nie bardzo mi pasuje, ale za to ten łosoś... mniam! Nie czekając długo postanowiłam w domu odtworzyć to danie. Nie wyszło idealnie tak samo, ale i tak było pysznie:)
Przepis jest wypadkową kilku znalezionych w internecie: głównie tu i tu .
Składniki (na 4 porcje):
- 500 g filetu łososia w miarę równo grubego
- sól, pieprz
- 1 jajko
- mąka
- olej do głębokiego smażenia
Łososia osuszamy papierowym ręcznikiem, solimy i pieprzymy. Kroimy go w kostkę o boku 1,5 cm do 2 cm. Można ją zamarynować w sosie sojowym, ale ja to pominęłam.
Kawałki ryby obtaczamy najpierw w rozkłóconym jajku, a następnie w mące, której nadmiar strzepujemy.
Smażymy małymi partiami na głębokim oleju. Odsączmy z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku.
Sos nanban:
- 2-3 łyżki sosu sojowego (użyłam słodkiego)
- 2 czubate łyżki cukru (lub więcej, jeśli używamy tradycyjnego sosu sojowego, nie słodkiego)
- 3 łyżki octu ryżowego
- mały kawałeczek papryczki chili - ilość zależna od własnych preferencji i ostrości użytej papryczki
- od siebie dodałam sos yakitori - bardzo lubię, mam w lodówce, zatem dodałam 1 łyżkę
Wszystkie składniki sosu mieszamy, można lekko podgrzać, by cukier dobrze się rozpuścił, a sos nieco zgęstniał - ładnie wówczas oblepi kawałki ryby.
Do sosu dodajemy usmażone kawałki ryby, delikatnie mieszamy, by sos je dokładnie pokrył.
Całość posypujemy prażonym sezamem i gotowe!
Danie tradycyjnie podaje się z gęstym sosem tatarskim, ale ja z niego zrezygnowałam. Miałam w lodówce kalafiora, którego przygotowałam z bułką tartą.
Smacznego życzą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz