Z lipcowego urlopu w Szklarskiej Porębie wracaliśmy z moim K. przez Wałbrzych. Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności i nie zahaczyć o Zamek Książ, trzeci największy po Wawelu i Malborku zamek w Polsce. A do tego jeden z najpiękniejszych. I rzeczywiście, nie zawiodłam się. Zamek jest wspaniały! Zachwyca architekturą i wnętrzami (niestety tylko częściowo zachowanymi). Zwiedzanie zaplanowaliśmy z przewodnikiem, by jak najwięcej dowiedzieć się o historii tego miejsca i jego mieszkańcach. Zaintrygowała mnie najciekawsza postać z historii Książa, słynna z urody i mądrości, kontrowersyjna (jak na swoje czasy) księżniczka Daisy. Gdy usłyszałam, że swoje życie spisała w formie pamiętnika, który wydała, wiedziałam, że będę musiała przeczytać tę książę. Szybko się o tę pozycję wystarałam i... wsiąknęłam w - nie tak odległy, bo z przełomu XIX. i XX. w. - świat europejskiej arystokracji, książąt i królów.
W ówcześnie niemieckim Książu
znalazła się ta młoda, urodziwa Angielka jako świeżo poślubiona żona
właściciela zamku Hansa Heinricha XV Hochberga von Pless. Księżna przeprowadza nas przez bogate domy Anglii, Francji i Niemiec.
Wyjaśnia koligacje, tłumaczy kulisy małżeństw. Ogromną rolę w jej
opowiadaniu odgrywają dwie postaci: król Anglii - Edward VII i cesarz
pruski - Wilhelm II. Ten pierwszy został jej ojcem chrzestnym i
zaaranżował małżeństwo niezbyt bogatej Angielki z Janem Henrykiem XV
Hochbergiem. Ten drugi natomiast pozostał jej wielkim i serdecznym
przyjacielem, pomimo niesnasek powstałych w czasie I wojny światowej, a
wynikłych wyłącznie z angielskiego pochodzenia Daisy.
Młoda księżna Daisy |
Księżna Daisy w dniu ślubu |
"Taniec na wulkanie" to opowieść o rozbawionej, roztańczonej Europie w
przededniu wybuchu potężnego wulkanu - wojennej katastrofy. To historia
aktywnej kobiety, ubierającej się w najlepszych europejskich domach
mody, budującej hotel w Szczawnie, traktującej po koleżeńsku (króla) Edwarda
VII, wspierającej przemysł koronczarski na Dolnym Śląsku; kobiety, która
do końca życia pozostała bardziej angielska niż niemiecka. Ta historia
jest niesłychanie barwna i jest w słowach Daisy tylko jeden cień -
wspaniały ślub i życie przy boku jednego z najbogatszych arystokratów
niemieckich nie przyniosły prawdziwej miłości.
Książka wydana przez księżnę pszczyńską to quasi pamiętnik. To wspomnienia z jej życia uzupełnione o autentyczne wypisy z jej własnego pamiętnika oraz listy, które wysyłała i
otrzymywała od rodziny oraz rozlicznych przyjaciół. Fakt ten podnosi
dokumentalny aspekt książki. Wydawca ze swej strony natomiast zadbał o
uzupełnienie tekstu stosownymi fotografiami. Mamy zatem fotografie
Daisy, jej rodziny, zamku w Książu i Pszczynie, oraz liczne fotografie
Jana Henryka XV z cesarzem Wilhelmem II.
Książka może zostać potraktowana jako doskonały dokument
uzupełniający badania nad życiem codziennym elit towarzyskich przełomu
XIX i XX wieku (szczególnie Dolnego Śląska). Daje zupełnie
inny, bardzo osobisty ogląd sytuacji w Europie tuż przed wybuchem I
wojny światowej i w trakcie jej trwania. Może również zostać
potraktowana jako opowieść kobiety, której losem było żyć w niezwykłym czasie i w niezwykłych okolicznościach. I jeśli
ktoś zauważy pewne niedociągnięcia, wręcz nieścisłości Daisy w stylu i chronologii wydarzeń, czy w prostocie i
jasności wywodu, niech jej wybaczy - w końcu nie była pisarzem, a
zwykłym człowiekiem, którego potrzebą było przelać swe myśli na papier.
Rodzina von Hochberg w Książu - lata 20-te XX wieku. Od lewej Lexel, Hans, mały Bolko, Daisy i Hansel |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz