niedziela, 26 listopada 2017

"Zagadka Błękitnego Ekspresu" Agatha Christie

               Mały Belg czyli wielki detektyw znowu w akcji. Herkules Poirot prowadzi kolejne śledztwo w sprawie morderstwa, a ja po raz czwarty zostałam wchłonięta przez świat Agathy Christie i Poirota. Cykl o niezrównanym detektywie czytam w chronologicznej kolejności ich powstawania. Trzy wcześniejsze powieści były co najmniej zajmujące, a ich zakończenia zaskakiwały. Czy i tym razem dałam się zaskoczyć?


         Co mnie na pewno zaskoczyło, to nietypowy początek kryminału w porównaniu do poprzednich książek. W „Zabójstwie Rogera Ackroyda” autorka szybko przechodzi do rzeczy - już w pierwszych rozdziałach popełnionych zostaje kilka morderstw, w tym główne, będące przedmiotem śledztwa. W "Zagadce Błękitnego Ekspresu" akcja toczy się początkowo bardzo powoli, na zbrodnię musimy sporo zaczekać. Najpierw poznajemy osoby dramatu i co do niego doprowadziło. Zagadka dotyczy mianowicie zabójstwa Ruth Kettering, córki milionera Rufusa Van Aldina. Zamordowana zostaje w ekskluzywnym pociągu, w Błękitnym Ekspresie, na trasie wiodącej z Anglii na Lazurowe Wybrzeże. Wiemy, że po jej śmierci sporą sumę ma zyskać mąż denatki, będący aktualnie w kiepskiej sytuacji finansowej, ma więc poważny motyw. Ma też sposobność, podróżuje bowiem w tajemnicy tym samym pociągiem co żona. Z resztą potencjalnych podejrzanych nie brakuje. Poza mężem denatki jest jeszcze jego kochanka oraz dawny ukochany zmarłej - niesławny łamacz kobiecych serc. A może był to przypadkowy złodziej? Sprawa mogłaby pozostać nierozwiązana, gdyby pociągiem nie jechał sam Herkules Poirot, który nie może przejść obojętnie obok tajemniczej śmierci mającej miejsce tuż pod jego nosem. Informacji dostarcza mu panna Katherine Grey, współpasażerka pociągu, która jako ostatnia nie tylko widziała, ale i rozmawiała z zamordowaną bogaczką. Jest to kobieta, która po dziesięciu latach opiekowania się starszą damą odziedzicza po niej spadek i postanawia ruszyć w świat, by zaznać przygody. I znalazła ją ledwo wyjechawszy z domu...
           Całą powieść można podzielić na dwie części, które rozdziela kulminacyjny moment, czyli morderstwo. Pierwsza część, jak wcześniej wspomniano, to przedstawienie postaci i sytuacji, która doprowadziła do śmierci milionerki. Druga natomiast to już samo śledztwo.  Autorka od samego początku kieruje podejrzenia bohaterów oraz czytelników na dwie osoby - na obecnego męża zamordowanej oraz byłego kochanka. Kolejne rozmowy oraz domysły przechylają szalę winy to na jednego, to na drugiego mężczyznę. Autorka specjalnie toruje myślenie czytelnika w tych dwóch kierunkach. Jak zwykle u Christie, nikomu nie należy ufać ani wierzyć, a zakończenie zaskakuje. Rzeczą wiadomą jest, że jeśli śledztwo prowadzi Herkules Poirot, czynnikiem powodującym rozwiązanie zagadki jest... sam Herkules Poirot. Jak zawsze dochodzi do konstruktywnych wniosków na podstawie nawet błahych dowodów oraz dedukcji. Nawet najdrobniejszy szczegół (w tym przypadku kilka włosów) może mieć wielkie znaczenie dla całej historii. Nie potrzebuje sztabu ludzi i laboratorium rodem z serialu "CSI: Kryminalne zagadki...", by dojść do prawdy. Sam jest policją i laboratorium w jednym:)
           "Zagadka Błękitnego Ekspresu" to kolejna udana pozycja w bibliografii Agathy Christie. Może nie tak porywająca jak poprzednie powieści z tego cyklu, ale na pewno zajmująca. Uprzedzam tylko, iż należy uzbroić się w odrobinę cierpliwości, by przebrnąć przez pierwszą, opisową część książki, a potem to już tylko sama przyjemność czytania.

Lekturę polecają

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz