poniedziałek, 14 września 2015

ZUPA KREM Z PIECZONYCH POMIDORÓW I PAPRYKI

           Lubię zupy, choć ich wielką fanką nie jestem. Jednak na tę miałam ochotę od dawna (a dokładniej od Sylwestra, na którym to z Moim K. jedliśmy podobną i bardzo nam smakowała). Czekałam tylko na szczyt sezonu pomidorowo-paprykowego, by ją przygotować. W końcu nadeszła upragniona chwila. Wsadziłam do pieca kilogram papryki i prawie tyle samo pomidorów, które po upieczeniu przemieniłam w najlepszą "pomidorówkę" na świecie! Czuję, że w przyszły weekend też zagości na naszym stole;)
Wspomniałam, że upiekłam prawie kilogram papryki. Nie całą jednak użyłam do zupy. Z części upiekłam chleb, o którym wkrótce.
Przepis z moimi zmianami od szefowej kuchni restauracji, w której byliśmy na zabawie sylwestrowej.


Składniki (na 3 porcje):
  • 840 g pomidorów
  • 4 papryki (ok. 800 g)
  • oliwa lub olej ziołowy
  • pół główki czosnku
  • 2 l bulionu warzywnego
  •  2 liście laurowe
  • szczypta majeranku i oregano
  • sól, pieprz
Pomidory przekrojone na pół oraz papryki przekrojone i oczyszczone z gniazd nasiennych układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. 
Skrapiamy olejem ziołowym, dokładamy pół główki czosnku (w całości, bez dzielenia na ząbki i obierania z łupin). 
Pieczemy 50-60 min. w 190 st. C aż do mocnego zbrązowienia skórki papryki.
Paprykę przekładamy do miski, którą wkładamy do woreczka foliowego, który szczelnie zamykamy i odstawiamy na 20 min. Papryka zaparuje, dzięki czemu skórka łatwo będzie odchodzić.
Po tym czasie z papryki i pomidorów ściągamy skórkę i kroimy je na mniejsze kawałki.
Warzywa przekładamy do garnka, dodajemy wyciśnięty z łupin czosnek i liście laurowe, zalewamy bulionem i gotujemy 30 min. 
Następnie wyciągamy liście laurowe i całość miksujemy blenderem lub w mikserze kielichowym. 
Przelewamy z powrotem do garnka,wrzucamy listki laurowe, doprawiamy ziołami, solą oraz pieprzem i ponownie gotujemy 10 min. 
Jeśli konsystencja byłaby za gęsta, dłużej gotujemy, aż nadmiar płynu odparuje. Moja zupa wyszła idealna, nie trzeba było ani zagęszczać ani rozrzedzać.
Podawałam z grzankami czosnkowymi.

Smacznego życzą






1 komentarz:

  1. pychota! kremy pomidorowe to coś wspaniałego! W zeszłe wakacje byłam od nich uzależniona hehe :D

    OdpowiedzUsuń