sobota, 7 marca 2015

"My Fair Lady" Teatr Muzyczny, Poznań

                 Przechadzając się po ulicach Anglii nonszalancki fonetyk, Henry Higgins, odgaduje dla zabawy pochodzenie przechodniów po ich akcencie. Profesor kpi z języka ubogiej handlarki kwiatów, uznaje ją za beznadziejny przypadek błędnego posługiwania się angielszczyzną. I wówczas wpada na pomysł, aby wziąć sobie za ambicję i z wulgarnej kwiaciarki Elizy Doolittle uczynić księżniczkę. Zakłada się ze swoim przyjacielem, pułkownikiem Pickeringiem, że w pół roku zrobi z Elizy damę, tak że na balu królewskim nikt nie rozpozna w niej dziewczyny z plebsu. Nie jest łatwo wymazać z pamięci prostej dziewczyny nagannych przyzwyczajeń językowych. Czy na pewno profesor poradzi sobie z tym trudnym zadaniem?


            Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w Teatrze Muzycznym w Poznaniu, gdzie od 4 lat (po wznowieniu) grany jest jeden z najsławniejszych musicali, "My Fair Lady", w reżyserii Daniela Kustosika. To broadwayowski hit  Alana Jay Lernhra, na podstawie komedii „Pigmalion” George'a Bernarda Shawa z muzyką Frederica Loewego, w tłumaczeniu Antoniego Marianowicza i Janusza Minkiewicza. Adaptacja filmowa sztuki Shawa w 1964 r. otrzymała 8 Oskarów! W tym samym roku musical pojawił się również w Polsce właśnie w Operetce Poznańskiej (dzisiejszy Teatr Muzyczny).
            Anna Lasota w roli Elizy Doolittle podbija serca widzów nie tylko przepięknym śpiewem, czy urodą, ale także swoimi „wpadkami” językowymi, jednocześnie wywołując śmiech wśród widzów. Profesor Higgins, którego świetnie zagrał Wiesław Paprzycki, bawił swoimi złośliwostkami pod adresem biednej Elizy. Musical często „zakłócały” gromkie brawa oraz salwy śmiechu. Mimo że w fabułę spektaklu wpleciony jest bardzo subtelnie wątek miłosny, „My Fair Lady” nie kończy się ani zdecydowanym happy-endem, ani zbyt smutnym zakończeniem. Dzięki temu jest ono tym bardziej zaskakujące i oryginalne oraz sprawia, że przedstawienie nie jest ckliwym romansem.


          Świetna oprawa muzyczna, którą zawdzięczamy Orkiestrze Teatru Muzycznego, potęgowała wesoły nastrój na widowni. „My Fair Lady” to musical klasyczny do bólu. O jego popularności i piętnie, jakie odcisnął na współczesnej rozrywce, niech świadczy fakt, że nawet laik musi kojarzyć piosenkę „Przetańczyć całą noc”. 
            Chociaż od pierwszego wystawienia „Pigmaliona”, na którym bazowano tworząc ten musical, minęło blisko pół wieku, historia o brzydkim kaczątku, które z czasem rozwinęło łabędzie skrzydła, jest nadal aktualna. Ponadto,  musical w sposób dowcipny, humorystyczny przedstawia problem, który szczególnie w dzisiejszych czasach nie tylko w Anglii, ale również w Polsce jest ciągle obecny – problem z poprawnym posługiwaniem się językiem ojczystym. Dzięki swojej ponadczasowej treści „My Fair Lady” zasługuję na uwagę każdego pokolenia – od przedszkolaka po osobę starszą.


źródło zdjęć: Teatr Muzyczny Poznań

Piosenka z musicalu "My Fair Lady" w wykonaniu pierwszej odtwórczyni roli Elizy (obecna jest o wiele wiele lepsza!)

Tytuł oryginalny: My Fair Lady
Muzyka: Frederic Loewe
Libretto:
Alan Jey Lerner
Przekład: Antoni Marianowicz, Janusz Minkiewicz
Kierownictwo muzyczne i dyrygent: Adam Banaszak
Reżyseria: Daniel Kustosik
Czas trwania: 2 godz. 30 min. (1 przerwa)
Premiera światowa: 15.03.1956, Broadway, Nowy Jork
Premiera w Teatrze Muzycznym w Poznaniu: 27.10.2010 

Polecają




1 komentarz:

  1. Byłam na tym spektaklu 2 razy i bardzo mi się podobał :) Tak się uśmiałam. Byłam w Łodzi.

    OdpowiedzUsuń