Przechadzając się po ulicach Anglii nonszalancki fonetyk, Henry
Higgins, odgaduje dla zabawy pochodzenie przechodniów po ich akcencie.
Profesor kpi z języka ubogiej handlarki kwiatów, uznaje ją za
beznadziejny przypadek błędnego posługiwania się angielszczyzną. I
wówczas wpada na pomysł, aby wziąć sobie za ambicję i z wulgarnej
kwiaciarki Elizy Doolittle uczynić księżniczkę. Zakłada
się ze swoim przyjacielem, pułkownikiem Pickeringiem, że w pół roku
zrobi z Elizy damę, tak że na balu królewskim nikt nie rozpozna w niej dziewczyny z plebsu. Nie jest łatwo wymazać z pamięci prostej dziewczyny
nagannych przyzwyczajeń językowych. Czy na pewno profesor poradzi sobie z tym trudnym zadaniem?
Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w Teatrze Muzycznym w Poznaniu, gdzie od 4 lat (po wznowieniu) grany jest jeden z najsławniejszych musicali, "My Fair Lady", w reżyserii Daniela Kustosika. To broadwayowski hit Alana Jay Lernhra, na podstawie komedii
„Pigmalion” George'a Bernarda Shawa z muzyką Frederica Loewego, w
tłumaczeniu Antoniego Marianowicza i Janusza Minkiewicza. Adaptacja filmowa sztuki Shawa w 1964 r. otrzymała 8 Oskarów! W tym samym roku musical pojawił
się również w Polsce właśnie w Operetce Poznańskiej (dzisiejszy Teatr
Muzyczny).
Anna Lasota w roli Elizy Doolittle podbija serca widzów nie tylko przepięknym śpiewem, czy urodą, ale także swoimi „wpadkami”
językowymi, jednocześnie wywołując śmiech wśród
widzów. Profesor Higgins, którego świetnie zagrał Wiesław Paprzycki, bawił swoimi złośliwostkami pod adresem biednej Elizy. Musical często
„zakłócały” gromkie brawa oraz salwy śmiechu. Mimo że w fabułę spektaklu wpleciony jest bardzo subtelnie wątek miłosny, „My
Fair Lady” nie kończy się ani zdecydowanym happy-endem, ani zbyt smutnym zakończeniem. Dzięki temu jest ono tym bardziej zaskakujące i oryginalne oraz sprawia, że
przedstawienie nie jest ckliwym romansem.
Świetna oprawa muzyczna,
którą zawdzięczamy Orkiestrze Teatru Muzycznego, potęgowała wesoły
nastrój na widowni. „My Fair Lady” to musical klasyczny do bólu. O jego popularności i
piętnie, jakie odcisnął na współczesnej rozrywce, niech świadczy fakt,
że nawet laik musi kojarzyć piosenkę „Przetańczyć całą noc”.
Chociaż od pierwszego
wystawienia „Pigmaliona”, na którym bazowano tworząc ten musical, minęło blisko pół wieku, historia o brzydkim
kaczątku, które z czasem rozwinęło łabędzie skrzydła, jest nadal
aktualna. Ponadto, musical w sposób dowcipny, humorystyczny przedstawia problem, który szczególnie w dzisiejszych czasach nie tylko w Anglii,
ale również w Polsce jest ciągle obecny – problem z
poprawnym posługiwaniem się językiem ojczystym. Dzięki swojej
ponadczasowej treści „My Fair Lady” zasługuję na uwagę każdego pokolenia
– od przedszkolaka po osobę starszą.
źródło zdjęć: Teatr Muzyczny Poznań |
Piosenka z musicalu "My Fair Lady" w wykonaniu pierwszej odtwórczyni roli Elizy (obecna jest o wiele wiele lepsza!)
Tytuł oryginalny: My Fair Lady
Muzyka: Frederic Loewe
Libretto: Alan Jey Lerner
Przekład: Antoni Marianowicz, Janusz Minkiewicz
Libretto: Alan Jey Lerner
Przekład: Antoni Marianowicz, Janusz Minkiewicz
Kierownictwo muzyczne i dyrygent: Adam Banaszak
Reżyseria: Daniel Kustosik
Reżyseria: Daniel Kustosik
Czas trwania: 2 godz. 30 min. (1 przerwa)
Premiera światowa: 15.03.1956, Broadway, Nowy Jork
Premiera w Teatrze Muzycznym w Poznaniu: 27.10.2010
Byłam na tym spektaklu 2 razy i bardzo mi się podobał :) Tak się uśmiałam. Byłam w Łodzi.
OdpowiedzUsuń