czwartek, 23 października 2014

Ostrów Lednicki, czyli śladami Mieszka I

               Jesień w tym roku mieliśmy piękną, nie próżnowaliśmy zatem z moim K. i zwiedzaliśmy. Niedawno wybraliśmy się na wycieczkę do Ostrowa Lednickiego koło Gniezna - siedziby Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Jako mieszkanka pobliskiego Poznania zawsze chciałam zobaczyć tę wyspę z ruinami zespołu sakralno-pałacowego z X wieku, gdzie prawdopodobnie Polska przyjęła chrzest. W końcu się udało:)



Ostrów Lednicki to największa z pięciu wysp na jeziorze Lednickim (jak sama nazwa wskazuje - ostrów czyli po staropolsku wyspa). Zachowały się tu pozostałości grodu oraz relikty najstarszego w Polsce zespołu preromańskiej architektury pałacowo-sakralnej i wolno stojącego kościoła cmentarnego z grobami. Obydwa obiekty wzniesiono w czasach panowania Mieszka I (tuż przed 966 rokiem). Odkryte w kaplicy pałacowej dwa baseny chrzcielne pozwalają przypuszczać, że właśnie tu w 966 roku mógł przyjąć chrzest książę Mieszko I oraz, że miały tutaj miejsce uroczyste chrzty jego rodziny i najbliższego otoczenia. Pewne jest to, iż za czasów pierwszych Piastów wyspa pełniła rolę rezydencji książęcej, jak również była jednym z głównych ośrodków obronnych i administracyjnych Polski. Tu także zapewne rezydowała żona Mieszka I Dąbrówka i tutaj mógł przyjść na świat książę Bolesław I Chrobry, który w roku 1000 gościł w grodzie na Ostrowie cesarza Ottona III, podążającego z pielgrzymką na grób św. Wojciecha.
Kres świetności wyspy jako ośrodka państwowego nastąpił wraz z najazdem czeskiego księcia Brzetysława w 1038 r., który spalił gród wraz z prowadzącymi do niego mostami. Po tym wydarzeniu wprawdzie odbudowano osadę, ale nigdy nie odzyskała ona dawnej świetności. Z biegiem lat gród tracił na znaczeniu i wreszcie upadł wraz najazdem Krzyżaków w roku 1331. Później Ostrów Lednicki pełnił już tylko funkcję cmentarzyska. 
Dziś to urokliwa, zielona wyspa, w sercu której znajdują się ruiny kompleksu pałacowo-sakralnego. Zadziwiło mnie, jak dobrze są zachowane biorąc pod uwagę upływ 10-ciu wieków od ich wzniesienia! Wprawdzie po części pałacowej zostały tylko fundamenty (XIX-wieczni zarządcy wyspy traktowali ruiny jako źródło materiału budowlanego - o zgrozo!), ale mury kaplicy wznoszą się całkiem wysoko, jak i te wewnętrznego zabudowanego pomieszczenia, gdzie ściany są nienaruszone! Cały kompleks jest obecnie zadaszony, ale dachem z materiału przepuszczającego światło, dzięki czemu całość jest dobrze doświetlona. Wokół prowadzi wydzielona ścieżka. Dzięki temu ruiny są częściowo zabezpieczone przed dalszą degradacją, a zwiedzający mogą cieszyć się widokiem i atmosferą tego niesamowitego i jakże ważnego dla Polski miejsca.
Miejsce to wywarło na mnie niesamowite wrażenie! Chodziłam ścieżkami, po których poruszał się Mieszko I, zaglądałam do kaplicy, w której został ochrzczony! Oczami wyobraźni widziałam pierwszych władców Polski, biskupów i brodatych wojów z X wieku. Wyobrażałam sobie, jak mogło wyglądać życie w tym grodzie, gdzie na 7,5 ha kwadratowych wyspy mieszkało do 1400 ludzi. Nie wiem, jak na Was, ale na mnie świadomość, że mogę dotknąć czy choćby spojrzeć na coś z 1000-letnią historią wywiera piorunujące wrażenie!
Na wyspę można dostać się promem, który w sezonie kursuje co pół godziny. Na lądzie w okolicy wejścia na prom urządzono teren w stylu zabudowy grodu. "Poza murami" znajduje się parking i kasa biletowa.
Kilkaset metrów dalej ulokowano Muzeum Pierwszych Piastów prezentujące efekty wykopalisk na Ostrowie Lednickim.


Widok na wyspę z widocznym wałem okalającym gród.



Owalna kaplica - palatium (kompleks sakralno-pałacowy)

Wnętrze kaplicy

Wnętrze kaplicy z filarami. Biała powierzchnia pod ścianą to basen chrzcielny



Nieopodal, 2-3 km dalej, utworzono Wielkopolski Park Etnograficzny, czyli skansen wsi wielkopolskiej w Dziekanowicach gromadzący, zabezpieczający i eksponujący przedmioty i obiekty architektoniczne z obszaru Wielkopolski. I to miejsce wywarło na mnie wrażenie, gdyż nie spodziewałam się tak fajnego skansenu w tym miejscu. Jadąc drogą w ogóle nie widać uroku tego obiektu. Jest, owszem, parking, restauracja, drogowskaz, ale sam Park Etnograficzny ciągnie się kilometrami w głąb i z ulicy go nie widać. A zdecydowanie warto tu wstąpić, gdyż skansen naprawdę robi wrażenie. Zgromadzone obiekty architektoniczne ulokowano na kształt XIX-wiecznej wsi. Jest więc główna droga przez wieś z alejką drzew i stawem (szkoda, że wyschniętym), na końcu której stoi kościół. Dalej jest kolejna kaplica z cmentarzem. A na końcu wiatraki, dwór i folwark. Wszystko pięknie zachowane, odrestaurowane, zadbane. I bardzo urokliwe, szczególnie teraz jesienią, gdy złoto-czerwone liście szeleszczą pod stopami, a zza płotków obejść wychylają się ogródkowe kwiaty. Może trącę cepelią, ale lubię takie klimaty - sielsko, wiejsko, romantycznie;)
Podobne niezwykłe wrażenia miałam po wizycie w Muzeum Wsi Radomskiej, który to skansen także polecam.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz