środa, 1 października 2014

"Mayday" Teatr Muzyczny Poznań. Koniecznie!

              Słowo mayday większości młodym ludziom kojarzy się z imprezą techno, a starszym - z kłopotami na morzu. W tym przypadku oznacza jednak coś innego - przezabawną sztukę teatralną pt. "Mayday". Źródłem śmiechu z widowni są kłopoty głównego bohatera, Raya Cooneya, taksówkarza-bigamisty. Spektakl ten miałam przyjemność oglądać niedawno w Teatrze Muzycznym w Poznaniu.




             John Smith (Arnold Pujsza) jest taksówkarzem. Nie byle jakim – szalenie zaradnym, roztropnym i zorganizowanym. Jakoś tak przypadkiem… ma dwie żony, dwa łóżka, dwa mieszkania. Bogu dzięki, że niedaleko siebie, prawie po sąsiedzku. Przez lata udaje mu się ukrywać swoją tajemnicę i wieść szczęśliwe życie z Mary (Grażyna Wolszczak) i Barbarą (Lucyna Winkel). Do czasu… Wszak nawet dzieci wiedzą, że kłamstwo ma krótkie nogi. Lawina nieszczęść nadciąga. Kolejne tragedie czekają już pod drzwiami. Wypadek, dociekliwi inspektorzy policji, siostra zakonna, Nimfa i przytulny dom schadzek – można się zapętlić! John Smith ma jednak dużo szczęścia, a przede wszystkim ma niesamowitego przyjaciela, który robi, co może, by pomóc Johnowi. Stanley (Seweryn Wieczorek) to nieoceniony podręcznik błyskotliwych pomysłów i celnych kłamstw. Jest sobą, swoim synem i przyjacielem jednocześnie. Czego się nie robi dla przyjaciół! Czy to się uda? Czy kłamstwo Johna zostanie zatuszowane? Czy uda się omamić zakochane żony, dziennikarza i inspektorów?*

            Odpowiedź można znaleźć wybierając się na „Mayday” w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. To niezwykle zabawna sztuka teatralna, okrzyknięta najlepszą współczesną komedią omyłek. Obok innych sztuk Ray’a Cooney’a, brytyjskiego mistrza farsy, podbiła serca widzów Europy Zachodniej oraz Broadway’u. Od czasu polskiej prapremiery w 1992 roku była w repertuarze ponad dwudziestu polskich teatrów i dzięki swojemu inteligentnemu komizmowi nieustająco prowokuje teatralnych twórców do wciąż nowych inscenizacji. Dzięki znakomitemu połączeniu komizmu sytuacyjnego z komizmem językowym, absurdalnych zwrotów akcji z błyskotliwymi i ciętymi dialogami nieustannie cieszy się olbrzymim powodzeniem i rozśmiesza do łez szerokie kręgi publiczności, a niektóre jej wystawienia grane są już ponad tysiąc razy.

             „Mayday” Raya Cooneya to typowa farsa, która jak każe gatunek, nie skrywa pod sytuacyjnym humorem żadnej głębszej czy poważniejszej refleksji. Reżyser poznańskiej aranżacji, Grzegorz Chrapkiewicz, z powodzeniem wydobył wszystkie śmiesznostki poszczególnych bohaterów w ich wzajemnych uczuciowych powiązaniach, umiejętnie spiętrzając nieporozumienia i tym samym potęgując komizm. I tak jedna żona zostaje zakonnicą, druga transwestytą, a główny bohater, jego przyjaciel i komisarz policji grupą czynnych homoseksualistów. Scenariusz pełen zabawnej gry słownej oraz często pojawiający się komizm sytuacyjny czynią spektakl lekkim i zabawnym, mimo iż co druga scena przynosi dynamiczne zwroty akcji. Tekst sztuki skomponowany jest precyzyjnie i nieprawdopodobnie logicznie w swojej... absurdalności. Dla mnie to ideał farsy. 

              "Mayday" to spektakl dla każdego i na każdą okazję. Trzeba go zobaczyć niezależnie od okoliczności, płci czy wykształcenia. Prawdziwy majstersztyk. Farsa w najlepszym wydaniu i w pełnej krasie. Mogę z czystym sumieniem polecić każdemu - i  młodemu, i starszemu. Każdy wyjdzie zachwycony, a droga do domu upłynie na przywoływaniu zabawnych scen i gagów. Polecam!

Tytuł oryginału: Mayday. Run for your wife
Autor oryginału: Ray Cooney
Reżyseria w Poznaniu: 
Grzegorz Chrapkiewicz 
Czas trwania: 1 godz. 45 min. w tym 1 przerwa
Premiera w Poznaniu: 15.05.2010

Polecają

2 komentarze:

  1. nominowałam cię Liebster Blog Award więcej na moim blogu http://pisane-przy-kawie.blogspot.com/2014/10/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam na MayDayu :) Świetny jest !

    OdpowiedzUsuń