Niedzielne śniadanie. Ponownie na słodko. Nie wiem, czy to za sprawą pory roku, czy mojego nastroju, ale potrzebuję endorfin. Nie ma mojego wymarzonego źródła, które by je we mnie namnażało, pozostaje mi więc zajadanie słodkiego śniadania. A to wczorajsze było naprawdę pyszne! Same węglowodany i cukry. Zapieczone z zewnątrz i mięciutkie, wilgotne w środku kawałki drożdżowej bułeczki z rozpływającym się bananem i delikatną czekoladą. Przypływ endorfin gwarantowany. Choćby na chwilę.
Korzystałam z wcześniej już prezentowanego przepisu na pudding chlebowy z udoskonaleniami.
Składniki (na 1 dużą porcję):
- 1 duży drożdżowy maślany rogalik
- pół szklanki mleka (lub nieco więcej, zależy ile wchłonie bułka)
- 1 małe jajko lub pół roztrzepanego normalnego
- 1 cukier waniliowy
- masło
- 1 mały banan
- starta mleczna czekolada (ilość zależna od zapotrzebowania humoru;) U mnie ok. 2-3 łyżki)
- cukier
Bułkę kroimy w kosteczkę, przekładamy ją na blachę do pieczenia i podpiekamy parę minut mieszając, by z każdej strony się zrumieniły.
Mleko łączymy z roztrzepanym jajkiem i cukrem waniliowym.
Banana kroimy na półplasterki.
Rumianą kostkę wrzucamy do miski, zalewamy ją masą mleczno-jajeczną, dodajemy banana i startą czekoladę, dokładnie mieszamy. Odstawiamy na parę minut, by pieczywo nasiąknęło masą.
Naczynie do zapiekania smarujemy masłem i układamy w nim zawartość miski. Z wierzchu lekko posypujemy cukrem. Pieczemy w 180st.C przez ok.15 min. w zależności od wielkości naczynia i grubości puddingu. Po wyjęciu pudding można posypać dodatkową czekoladą. Pięknie się topi ;)
Smacznego!
smaczny pomysł:)
OdpowiedzUsuń