Lubię powieści, w które w sprytny sposób wplątano wątek kulinarny. Często jest to miejsce akcji, np. kuchnia restauracji lub zawód któregoś z bohaterów. Dzięki temu książka pachnie nie tylko tuszem i papierem, ale też przedstawionymi w niej potrawami i od razu staje się "apetyczniejsza". Taka jest właśnie powieść "Białe trufle". Pochłonęłam ją za niemal jednym posiedzeniem.
Pierwsze wrażenie: jaka piękna okładka! Kolejne odczucia: elegancka i subtelna opowieść, aż pachnąca dawnymi czasami i wyrafinowanym, pysznym jedzeniem. Wykwintna i aromatyczna opowieść od początku snuje się niezbyt pospiesznie, jednak coraz bardziej zmysłowo. Osią fabuły jest biografia słynnego francuskiego kucharza, Auguste Escoffier'a, oraz gotowanie będące jego najprawdziwszą miłością i środkiem do oczarowywania ukochanych kobiet. Przepraszam, Escoffier nie był kucharzem! Był wybitnym szefem kuchni. Ten niepozorny człowiek nad życie kochał gotowanie i Francję, a francuską sztukę kulinarną wyniósł na piedestał sławy i chwały, na jakim ten kraj utrzymuje się właściwie po dziś dzień. Mimo że część z opisanych potrawy jest niezwykle skomplikowana, to czytając ma się wrażenie, że we francuskich kuchniach panuje przekonanie o tym, że wszystko jest możliwe, a lekkość i precyzja są kluczem do wspaniałości.
"Gdy gotujemy, poznajemy doskonałość, możemy jej dotknąć, stworzyć ją. Jesteśmy podobni do bogów."
Książka napisana jest po części w tradycyjnej formie narracyjnej, a po części w formie niby pamiętnika Escoffier'a - każdy rozdział to inna potrawa, która przywołuje u znajdującego się u schyłku życia Escoffier'a fascynujące wspomnienie związane z jej powstaniem. Ten niewysoki i niepozorny z wyglądu człowiek tworzył arcydzieła na talerzu. Przez długi czas rządził kuchnią w słynnym Ritzu i Savoyu w latach ich świetności, tworzył i wymyślał niepowtarzalne potrawy dla sławnych ludzi, często na ich cześć. Wszystkie osobistości jak i wszystkie swoje dania doskonale znał na pamięć. Nie potrzebował spisywać przepisu. Dla Esscofiera gotowanie było najwyższą ze sztuk i oddawał się jej jak miłości, gotowanie było zawsze na pierwszym miejscu w jego życiu.
August Escoffier (źródło: google ) |
"Słowa są niezdarne i z natury ograniczone. Tylko jedzenie potrafi wyrazić to, co czuje serce."
Nieustannie pochłonięty pracą mistrz kuchni miał niezwykle bujne życie (towarzyskie i intymne) poza sferą gotowania. Nie powinno to wszakże dziwić. Ludzie obdarzeni taką charyzmą, jaką posiadał Escoffier, przeżywają swoje życie bardzo intensywnie.
Swoje najwspanialsze dzieła tworzył natchniony urodą i charyzmą najwybitniejszych i najpiękniejszych kobiet swoich czasów, które go pociągały, ale i on, mimo swego niepozornego wyglądu, był dla nich pociągający. Jego główną muzą była aktorka Sarah Bernhardt, stale obecna na kartach powieści, która już za życia stała się ikoną sztuki teatralnej i artystycznego szyku. Potrafiła pokazać swoją indywidualność i nie walczyła z własnymi zachciankami - była gwiazdą i tak chciała żyć i tak chciała być postrzegana. Escoffier był zachwycony Miss Bernhardt. Opisana została jako ulotna, tajemnicza i cudowna istota. Gdy w Google znalazłam zdjęcia Sarah, rozczarowałam się - ani piękna, ani powabna, ani nawet filigranowa.
W „Białych truflach” jest wiele odmian miłości. Francuski mistrz kuchni kochał gotować i zdecydowanie była to jego największa miłość. Kochał również obdarzoną artystyczną duszą żonę, poetkę Delphine Daffis Escoffier, ale nie stronił od kochanek i romansów.
Sarah Bernhardt za młodu (źródło: google) |
Dojrzała Sarah Bernhardt (źródło: google) |
"Białe trufle" to fascynująca i niezwykle zmysłowa historia o miłości, jedzeniu i życiu największego kucharza Francji. Choć wiele zdarzeń opisanych w powieści to zapewne fikcja literacka, bez wątpienia Esscofier pozostaje bardzo barwną i oryginalną osobowością, pełną pasji i uczuć. Jego życie to pasja do jedzenia i do tworzenia, nawet w miłości pasja gotowania wiodła prym.
Książka napisana jest pięknym, barwnym językiem, a fantastyczne przepisy przeplatają się z niezwykłymi postaciami, z którymi spotykał się kucharz, oraz ze zwykłym życiem na wsi, które wiodła jego rodzina. Na swój sposób bardzo kochał żonę i dzieci, ale nie potrafił żyć z nimi bez swojej kuchni w najwspanialszych hotelach epoki.
Książka napisana jest pięknym, barwnym językiem, a fantastyczne przepisy przeplatają się z niezwykłymi postaciami, z którymi spotykał się kucharz, oraz ze zwykłym życiem na wsi, które wiodła jego rodzina. Na swój sposób bardzo kochał żonę i dzieci, ale nie potrafił żyć z nimi bez swojej kuchni w najwspanialszych hotelach epoki.
"Białe trufle" to historia z pasją, niezwykła jak jej główny bohater.
„Białe trufle” Nicole Mary Kelby
oryg. White Truffles In Winter
Tłumaczenie Marta Pająk
wyd. Znak 2013
336 stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz