Uwielbiam wszelkie dania z makaronu. Do przygotowania carbonary długo się zabierałam, ale w końcu się udało. Teraz żałuję, że tak późno, bo wyszło przepysznie! O niebo lepsze niż w niejednej restauracji, gdzie najczęściej sosu jest za dużo, albo jest za słony. Delikatny, muślinowy sos idealnie się komponuje z rumianym boczkiem! Dla mnie rewelacja! Jak wieść niesie, danie to było prawdopodobnie posiłkiem górników wydobywających węgiel we Włoszech lub wypalających węgiel (carbon - węgiel, carbonaro - człowiek zajmujący się wypalaniem węgla drzewnego). Proste bieda-danie. W prostocie siła!
Składniki (na 4 porcje):
- 3/4 opakowania makaronu spaghetti (tyle akurat miałam;) )
- ok. 120-150 g boczku
- ok. 100 g jogurtu greckiego (a najlepiej śmietany 36%)
- 2 jajka
- 70 g sera twardego typu parmezan startego na tarce o dużych oczkach
- 1 ząbek czosnku
- sól, pieprz
Makaron gotujemy al dente zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Odcedzamy zostawiając 1-2 szklanki wody po makaronie do ewentualnego rozrzedzenia sosu, gdyby wyszedł za gęsty.
Boczek kroimy w małą kosteczkę i smażymy na suchej patelni na mocno rumiano, aż bedzie lekko chrupki z zewnątrz.
W garnku, który pomieści cały ugotowany makaron, mieszamy jogurt grecki/śmietanę z jajkami, serem i przeciśniętym czosnkiem i na małym ogniu podgrzewamy, aż ser się rozpuści, uważając, by jogurt się nie zważył, a jajka nie ścięły. Doprawiamy pieprzem i odrobiną soli. Gdy masa jest już gładka, dodajemy odcedzony makaron i boczek, całość dokładnie mieszamy i ewentualnie dodajemy nieco wody z makaronu, by uzyskać pożądaną konsystencę sosu (u mnie ok. 1 szklanki).
Smacznego!
W knajpach nie jadam carbonary - tam dają samą śmietanę i wszystko w niej pływa. Carbonara jest naprawdę prosto do zrobienia i smaczna, ale tylko domowa - taka jak Twoja :)
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis, chyba drugą sobie dzisiaj zrobię:)
OdpowiedzUsuń