środa, 2 października 2013

Grzybobranie 2013 i smażony rydz

               Jak co roku o tej porze na grzyby bieży, kto tylko może ;) A moi rodzice to już przymusowo udają się na Mazury, gdzie lasów w bród. W tym roku po raz pierwszy od dawna udało się i mi wyrwać na grzybobranie :)
                    Nie wiem, jak w pozostałej części Polski, na Mazurach zapanowała grzybowa klęska urodzaju! Wystarczy wyjść na skraj lasu, by przynieść pokaźną porcję grzybków, a po 2 godz. chodzenia ma się 2 pełne ich kosze :) Marzenie grzybiarzy! Ja ze względu na przeziębienie, które mnie dosięgło, nie za bardzo chodziłam do lasu, ale za to bardzo chętnie siedziałam i czyściłam to, co rodzice nazbierali (to mnie uspokaja):) Jak dobrze zachować na zimę zamrożone porcje podgrzybków! Jak wspaniale pachną suszące się na kaflowym piecu prawdziwki! A jaka pyszna jest jajecznica z kurkami bądź z kanią! A jakie smakowite są kanie w cieście! I jak dobrze zasmakować czegoś nowego - pierwszy raz próbowałam smażonego rydza :) Jaki to pyszny grzyb!

Mmmm, jak to pachniało!! :)

Z lewej u góry: podgrzybki, u dołu - podgrzybek, który wyrósł z szyszki; po prawo - kozaki.
Prawdziwki
Rydz - świeży i po usmażeniu.
Po lewo - kurki, po prawo - kanie, czyli sowy.
Kołpaki (inaczej niemka, turek, podbołotuszka)
U dołu - bagniaczki (inaczej bagniaki, miodówki). Po prawo - piaskowiec modrzak przebarwiający się na niebiesko po jego dotknięciu. Uwaga! Jest to bardzo rzadki grzyb, więc lepiej zostawić go w spokoju tam, gdzie rośnie. Rodziców też uświadomię :)
Efekt tylko jednego wyjścia do lasu dwóch osób ;)
Tego pięknisia nie jadamy ;)
Efekt mojego 20-min. spaceru skrajem lasu ;) Oczywiście się nie spodziewałam i nie wzięłam nawet siateczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz