Już raz pisałam o tequili sunrise. Podawałam wówczas przepis na współczesną wersję tego popularnego drinka, ale wspomniałam też o jego pierwotnej wersji. Szukając informacji o jego pochodzeniu, dowiedziałam się, iż początkowo składniki były zupełnie inne! Dzisiejszą i pierwotną wersję łączy tequila, oczywiście, oraz warstwowe ułożenie składników. Spróbowałam odtworzyć drink w takim składzie, jakim występował na początku. Przyznam się, że obecny wariant bardziej mi smakuje. Dawniej używano creme de cassis (likieru porzeczkowego) zamiast grenadyny. Próbowaliście pewnie soku lub dżemu porzeczkowego. Mają one lekko goryczkowaty posmak. Creme de cassis smakuje podobnie. Do tego kwaskowaty sok z limonki i mamy gotowy cierpkawy drink. Może to kwestia tego, że nie znałam dokładnych proporcji składników (trzymałam się mniej więcej współczesnych proporcji), ale raczej nie przypadł mi on do gustu. No, ale to kwestia smaku i gustu. Jeśli ktoś lubi kwaśne smaki i porzeczki, może polubić old-schoolową wersję tequili sunrise. Niemniej jednak warto było odbyć smakową podróż do Arizony lat 30. XX. wieku:)
Składniki na 1 porcję:
- 45ml tequili
- 15ml creme de cassis
- sok z połowy limonki
- woda sodowa/tonik do dopełnienia
- nieco grenadyny
- opcjonalnie syrop cukrowy/cukier puder
Tequilę, creme de cassis i sok zmieszałam w szejkerze z lodem. Uwaga! Drink jest cierpkawy, musiałam go mocno dosłodzić. Trzeba to zrobić w tym momencie, czyli zanim doda się grenadynę. Należy zatem dolać trochę syropu cukrowego lub 2-3 łyżeczki cukru pudru do szejkera i razem wszystko dokładnie zmieszać. Całość przelałam do szklanki. Dolewamy nieco wody sodowej/toniku. Na nońcu ostrożnie wlać grenadynę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz