wtorek, 22 maja 2018

ZUPA Z HOMARA I LANGUSTYNEK

               Pierwszy (i na razie jedyny) raz zupę z homara jadłam w Reykjaviku (Islandia) w słynnym, choć bardzo niepozornym, lokalu Saegreifiinn (Sea Baron). To portowy niewielki lokal na kilkanaście miejsc. Zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz nie zwraca na siebie uwagi. Nie ma menu, z witryny chłodniczej wybiera się, co ma się ochotę zjeść. Mimo to lokal jest stale pełen, latem czeka się w długiej kolejce. Miejsce stało się słynne na cały świat za sprawą podawanej tu lobster soup, czyli zupy z homara, która okazała się RE-WE-LA-CYJ-NA!!! Oniemiałam z zachwytu! Nawet New York Times już w 2006 r. pisał: "The concoction, called humarsupa, is straightforward, traditional, glaringly honest, delicious and the first thing you should eat when you arrive in town." (źródło). Również nasz rodzimy Makłowicz zachwycał się tą zupą w swoim programie. Od tego czasu marzyłam, by odtworzyć tę zupę w swojej kuchni. Nawet napisałam maila do owej restauracji z kilkoma pytaniami w związku z jej przygotowaniem. Szczegółowy przepis trzymany jest oczywiście w tajemnicy. Z otrzymanych od restauracji wskazówek, z przepisów  przejrzanych w internecie na tego typu zupę oraz z pomocą własnej intuicji stworzyłam coś absolutnie RE-WE-LA-CYJ-NE-GO:):):) Wydaje mi się, iż moja wersja humarsupy bardzo przypomina tę jedzoną u Sea Barona, choć muszę jeszcze popracować nad gotowaniem mięsa homara, by było tak delikatne jak w restauracji. Jako że mięso homara jest drogie, użyłam dodatkowo langustynek. Jestem bardzo zadowolona:) Pyszna, słodkawa, wyraźnie "morska" i to delikatne mięso homara i langustynek. Palce lizać!!
Posiłkowałam się informacjami z tej strony (przy okazji poznacie nieco historii słynnego lokalu) oraz wskazówkami z ww. maila.




Składniki (na spory garnek):
  • 1 surowy homar (użyłam mrożonego)
  • 1 kg langustynek
  • kawałek łososia ze skórą wielkości dłoni, a właściwie sama skóra
  • 1 spora cebula
  • 2 marchewki
  • kawałek bulwy selera lub 2 łodygi selera naciowego
  • pół szklanki wytrawnego białego wina
  • 2-3 liście laurowe
  • kilka ziarenek ziela angielskiego
  • 2 l bulionu warzywnego/rybnego
  • sól, pieprz
  • 500 ml mleczka kokosowego dobrzej jakości
  • 200 ml śmietanki kremówki
  • olej do smażenia
Homara rozmrażamy, oddzielamy ogon od korpusu, wyciągamy z niego mięso, które odkładamy do użycia na później. Z korpusu usuwamy wnętrzności, a pancerz wraz z pozostałym w korpusie mięsem oraz pancerzem ogona przekładamy do dużego garnka. 
Identycznie postępujemy z langustynkami - mięso odkładamy, a pancerze do garnka. Tu znajdziecie instrukcję postępowania z langistynkami. Homara obrabiamy tak samo, ale na większą skalę i używając noża.
Do garnka z pancerzami dodajemy samą skórę z łososia. Mięso można użyć do czegoś innego lub zamrozić na później.
Na patelni przesmażamy drobno posiekaną cebulę i marchewki przekrojone na pół. Jeśli używacie selera naciowego, to również jego przesmażamy. 
Do przesmażonych warzyw dolewamy wino i czekamy, aż się zredukuje do połowy.
Warzywa z winem przekładamy do garnka z pancerzami.
Dokładamy kawałek bulwy selera (jeśli takowy używamy) oraz ziele angielskie i liście laurowe.
Całość zalewamy bulionem warzywnym lub rybnym, doprawiamy solą i pieprzem.
Gotujemy na średnim ogniu przez 2 godziny.
Zupę przecedzamy wcześniej wyciągając marchewki.
Do wywaru dolewamy zahartowane mleczko kokosowe ze śmietanką kremówką. 
W razie potrzeby doprawiamy do smaku.
Dodajemy marchewkę pokrojona w ćwierćplasterki. 
Dotujemy, ale nie doprowadzamy do wrzenia. 
Gdy zupa prawie się gotuje, dodajemy mięso homara i langustynek. Wyłączamy gaz i czekamy kilka chwil, by mięso doszło, nie musi się gotować.
Podajemy od razu z bagietką.

Smacznego życzą


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz