Jesień to czas na pieczone kasztany. Tu we Francji, gdzie mieszkam, są one bardzo popularne. W sklepach można znaleźć pieczone kasztany w puszcze, w słoikach w zalewie, musy (o konsystencji płynnej masy krówkowej) oraz puszyste kremy. Ten ostatni postanowiłam przygotować sama, od podstaw, i upchać go w ptysie;) Krem jest pyszny i łatwy do przygotowania, o ile mamy czym zmielić kasztany - masa z nich musi być absolutnie gładka, bez żadnych grudek. Najlepiej nada się do tego maszynka do mielenia mięsa.
Polecam zarówno ptysie, jak i inny tradycyjny deser wykorzystujący krem z kasztanów - Mont Blanc.
KREM Z KASZTANÓW:
- 400 g jadalnych kasztanów (nieupieczonych)
- laska wanilii
- 3-4 łyżki cukru
- woda
- 300 ml śmietany kremówki
- cukier puder
Skórkę
na kasztanach nacinamy na krzyż (dzięki temu nie będą strzelać w
piekarniku), układamy je na blasze i pieczemy w 190 st. C
przez 30 min.
Gdy lekko przestygną, obieramy ze skóry.
Kasztany
przekładamy do garnka, dodajemy laskę wanilii oraz cukier i zalewamy
wodą tak, by przykryła kasztany. Gotujemy na średnim ogniu przez ok. 25
min. lub do momentu, aż będą miękkie.
Wyciągamy
laskę wanilii i odcedzamy zachowując wodę.
Kasztany mielimy na bardzo gładką masę. Ważne, by
nie było nawet miniaturowych grudek, które mogłyby później blokować
końcówkę rękawa cukierniczego. Można zmielić 2-krotnie lub przetrzeć przez sito dla pewności. Jeśli masa będzie bardzo sztywna, można rozrzedzić 2 łyżkami wody, w której gotowały się kasztany, by masę łatwiej dało się połączyć z bitą śmietaną.
Dosładzamy do smaku.
Dodajemy tyle ubitej na sztywno śmietany kremówki, by powstała lekka masa.
Schładzamy.
PTYSIE:
- 1 szkl. wody
- 120g masła
- 1 szkl. mąki pszennej
- sól
- 4 jajka
Wodę zagotowujemy z masłem.
Dodajemy mąkę i dużą szczyptę soli, zmniejszamy ogień i szybko mieszamy,
aż masa stanie się gładka i zbita i zacznie odchodzić od ścianek
garnka. Kilka chwil podgrzewamy ciasto, odstawiamy do przestudzenia.
Dodajemy po jednym jajku i mieszamy. Kolejne dodajemy, kiedy pierwsze
całkowicie "wchłonie się" w ciasto. Początkowo będzie szło to opornie,
ale po chwili ciasto przyjmie jajko.
Przy pomocy mokrej łyżeczki wykładamy na blachę niewielkie porcje ciasta. Ciasto należy wykładać w odstępach, gdyż mocno
urośnie.
Cudne i ten krem...poezja.
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie! :-)
OdpowiedzUsuń