Pyszne, delikatne bułeczki pełne jabłek, rodzynek i cynamonu polane słodkim syropem co daje efekt sticky buns'ów, czyli lepkich bułeczek. Grzeszna przyjemność :)
Ciasto drożdżowe zrobiłam korzystając z przepisu na cocas de patata (bułeczki ziemniaczane z Majorki). Takie ciasto jest wg mnie delikatniejsze i nieco wilgotniejsze niż tradycyjne, a ponadto dłużej zachowuje świeżość, co jest ważne piekąc dużą ilość drożdżowych bułek.
Składniki (na dużą blachę od piekarnika pełną bułek):
Ciasto:
- 30 g świeżych drożdży
- 600 g mąki
- 200 g ugotowanych ziemniaków w postaci puree
- 200 g cukru
- 4 jajka
- ok. 70 ml mleka
- 70 ml oleju (tradycyjnie dodaje się smalec, ale wolałam użyć oleju)
Drożdże rozrabiamy z odrobiną cukru i mąki w niewielkiej ilości ciepłej wody. Odstawiamy, aż się zapienią.
Mieszamy wszystkie składniki (poza cukrem pudrem), zagniatamy ciasto dolewając tyle mleka, by ciasto było elastyczne.
Odstawiamy na 2 godziny do wyrośnięcia.
Nadzienie:
- 2-3 jabłka
- 2 garści rodzynek
- szczypta sproszkowanego kardamonu
- gwiazda anyżu
- dużo cynamonu (ilość wedle upodobania)
- opcjonalnie nieco cukru (jeśli lubicie bardzo słodkie smaki)
Rodzynki zalewamy gorącą wodą i odstawiamy, by zmiękły.
Jabłka obieramy i kroimy w drobną kostkę.
Przekładamy do garnka, dodajemy kardamon, anyż, cynamon i nieco wody.
Gotujemy na średnim ogniu, aż jabłka zmiękną, nie mogą się rozpaść ani przypalić.
Wyciągamy anyż, dodajemy odcedzone rodzynki, mieszamy i odstawiamy do przestudzenia.
Gdy ciasto jest wyrośnięte, dzielimy je na 2 części (dla łatwiejszej pracy).
Połowę ciasta rozciągamy lub rozwałkowujemy na cienki placek o kształcie prostokąta, rozkładamy na nim połowę jabłek i zwijamy w rulon zaczynając od dłuższego boku.
Rulon tniemy na 2-3 cm kawałki.
Układamy je płasko jedna przy drugiej (u mnie ok. 0,5-1 cm odstępu) na blasze do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia. Bułeczki urosną, upieką się nieco połączone ze sobą, dzięki czemu syrop lepiej w nie wsiąknie.
Czynności te powtarzamy z drugą częścią ciasta.
Bułeczki odstawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Po tym czasie smarujemy je roztrzepanym jajkiem.
Pieczemy w 180 st.C przez 20-25 min.
Po tym czasie smarujemy je roztrzepanym jajkiem.
Pieczemy w 180 st.C przez 20-25 min.
Syrop:
- 0,5 szkl. syropu klonowego
- 0,5 szkl. płynnego miodu
- 1/3 szkl. wody
- opcjonalnie nieco dżemowej galaretki (resztki takiego dżemu czekały na spozytkowanie, więc dałam)
- opcjonalnie nieco soku z cytryny
Ciepłe bułeczki delikatnie rozdzielamy w miejscach ich złączenia.
Całość ostrożnie polewamy syropem (lub smarujemy pędzlem) tak, by dostał się we wszelkie szczeliny i wsiąknął w ciasto.
Najlepiej smakują na ciepło, takie lepkie i słodkie:)
Smakowite drożdżówy:)
OdpowiedzUsuńJednym słowem geniusz! Mam słabość do takich bułeczek :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/