środa, 30 grudnia 2015

O Maderze kulinarnie i krajoznawczo

             W poprzednim poście pokrótce opisałam, co widzieliśmy i gdzie bywaliśmy na Maderze. Zachwycałam się jej piękną przyrodą i wspaniałymi górami. Madera ma wiele do zaoferowania. Poniżej nasz subiektywny wykaz powodów, dla których warto odwiedzić tę wyspę wiecznej wiosny.

W sadzie bananowym


1. Klimat. Madera nazywana jest wyspą wiecznej wiosny. Rzeczywiście, wiosna trwa tu na okrągło: średnia temperatura w styczniu wynosi 18-20 st. C, w lipcu - 22-25 st. C, dobowe różnice są także niewielkie, a ocean - przyjemnie ocieplony Golfsztromem. Sprawia to, iż o każdej porze roku coś kwitnie, coś owocuje. 
2. Roślinność. W przydomowych ogródkach rosną bajecznie kolorowe od kwiecia krzewy hibiskusa (albo czegoś podobnego do niego) lub drzewka obsypane pomarańczami, figami, awokado i jadalnymi kasztanami, a wzdłuż wybrzeży jak okiem sięgnąć ciągną się tarasy z bananowcami i mangowcami. Orchidee, kamelie i strelicje są pospolite tak, że rosną na dziko w rowach. Dwie trzecie wyspy zajmują wpisane na listę UNESCO lasy wawrzynowe, wśród których rosną wielkie paprocie drzewiaste, palmy, a nawet drzewa wyglądające jak popularna u nas roślina doniczkowa, pachira. Generalnie mnóstwo tam roślin znanych z doniczek w naszych domach, a tam dorastających do ogromnych rozmiarów, jak np. filodendron, który nawet pysznie owocuje. Wędrując po wawrzynowych lasach, między gigantycznymi paprociami, zwisającymi gałęziami i ogromnymi kolorowymi kwiatami trudno się oprzeć myśli, że za chwilę na przeciwko nie pojawi się dinozaur, takie maja fantastyczne lasy:) Dla tych, którzy nie mają ochoty chodzić po lasach i lewadach, bajeczną roślinność zgromadzono w ogrodach i parkach na terenie całej wyspy. Najokazalsze znajdują się w stolicy wyspy, Funchal, gdzie jest ich kilkanaście.

Palmy, gigantyczne paprocie drzewiaste i drzewa wawrzynowe w Ogrodzie Tropikalnym w Funchal
Strelicja, kwiat zwany rajskim ptakiem
Aloes
Nie wiem, co to, ale fajne jest;)
Bananowy sad
3.  Lewady. Nie wybrać się na spacer nimi to grzech. To system kanałów doprowadzających wodę z zasobniejszej w nią północy na nasłonecznione południe, liczący sobie - według różnych danych - od 1,5 tys. do 2 tys. kilometrów. Jego budowę rozpoczęto w XV w., tuż po kolonizacji. Ponieważ lewady wymagały stałej konserwacji, wzdłuż każdej zbudowano ścieżkę dla robotników i to właśnie te ścieżki stały się dziś doskonałymi trasami turystycznymi, którymi można wędrować całymi dniami. 



4. Drogi, serpentyny i tunele. Jazda po Maderze może wprawić co wrażliwszych o zawrót głowy. Estakady, mosty i rampy zawieszone są nad wąwozami i wspinają się na zbocza. Drogi szybkiego ruchu wiodą kilkadziesiąt metrów nad ziemią, by za chwilę zniknąć w kilometrowym tunelu wewnątrz zbocza góry (ile oni się nakopali tych tuneli!). Drogi lokalne bywają miejscami dość wąskie i kręte. Snują się serpentynami po stromych zboczach między ciasną zabudową, wykorzystane jest tu każde miejsce. Mój K., kierowca, mówi, że jeszcze nigdy w życiu nie musiał tak często używać ręcznego hamulca. Ruszanie z ręcznego to standard. Wniosek z tego jeden - nie sugerujcie się tym, że to "cywilizowany" kraj i wyspa z dobrymi drogami, a na kilkudniowy pobyt wystarczy wynająć małe, tanie autko. OK, niech będzie małe, ale z mocnym (nawet bardzo) silnikiem. Przekonaliśmy się o tym, gdy raz - na szczęście tylko raz - musiałam pchać auto pod górę, gdyż nasze Punto 1.0 nie dawało rady;) Poza tym kierowca będzie bardziej zrelaksowany i mniej zmęczony:)




5. Zjazd wiklinowymi saniami. Na położonej na wzgórzu dzielnicy Funchal, Monte, można zobaczyć, jak stromą ulicą mkną w dół sanie z przestraszonymi pasażerami. To chyba najdziwniejszy pojazd świata: wiklinowe kosze na płozach sprawnie prowadzone przez dwóch panów w słomkowych kapeluszach, którzy nic nie robiąc sobie z krzyku pasażerów, mkną pchając je sprawnie po wąskich uliczkach. Dawniej zwożono nimi kuracjuszy, na górę wnosząc ich na hamakach rozpiętych między drągami. 




6. Kolejki linowe. Dziś tylko turyści jeżdżą saniami, nikt nikogo nie nosi w hamakach, a na strome szczyty czy klify najszybciej dostać się piechurom kolejką linową. Na całej wyspie jest ich kilka. Niektóre, jak ta przy Cabo Girao, służą rolnikom do zwożenia plonów z pól położonych na stromych zboczach.
7. Mercado dos Lavradores w Funchal. Niedaleko dolnej stacji kolejki linowej na Monte znajduje się Mercado dos Lavradores, hala targowa, w której obok pań w tradycyjnych strojach sprzedających strelicje (piękne kwiaty zwane rajskimi ptakami) i panów nad stołami z rybami z porannego połowu, rozłożyli się rolnicy ze straganami piętrzących się owoców. Sprzedawcy nachalnie zachęcają do spróbowania i... naciągają. Porównujcie ceny, różnica na 1 sztuce owocu może wynosić nawet kilka euro.
Hala z rybami
8. Owoce. Sklepy na Maderze pełne są niespotykanych owoców. Strasznie polubiliśmy anony nazywane "budyniowymi jabłkami", pokochaliśmy owoce filodendrona, tzw. banano-ananasy przypominające zieloną, podłużną szyszkę i krzyżówki na bazie marakui - choćby z pomarańczą, ananasem czy limonką. Na wyspie pełno jest sadów bananowych, zatem i tych owoców jest na półkach pełno. Najpopularniejsze są takie krótkie i pękate. Nawet te najtańsze, przecenione, smakują o niebo lepiej niż nasze najdroższe banany.


U góry po lewej: filodendron; po prawej: marakuja
U dołu po lewej: tomatina (lub jakoś tak); po prawej: owoc kaktusa

9. Jedzenie. Madera ma dwa dania, których każdy powinien spróbować: espadę i espetadę. Tylko nie pomylcie, bo to zupełnie co innego. Espada, czyli pałasz, to dość przerażająco wyglądająca ryba występująca tylko tu i u wybrzeży Japonii. Ma pyszne, delikatne mięso. Podaje się ją z pieczonymi bananami. Espetada natomiast to szaszłyk po madersku. Kawałki wołowiny naciera się czosnkiem oraz ziołami, a następnie nadziewa na metalowe szpikulce (dawniej na aromatyczną gałązkę z drzewa laurowego). Tak przygotowane szaszłyki tradycyjnie piecze się nad rozżarzonym drewnem. Danie podaje się zawieszając gotowe szaszłyki na odpowiednim stojaku znajdującym się na stole. Konsumpcja polega na ściąganiu kawałka po kawałku na swój talerz.
Zakosztowaliśmy również tradycyjnego, portugalskiego deseru - ciastka pastel de nata na bazie niezwykle kruchego ciasta francuskiego z masą budyniową. Pyszne!

Espada w całości
Espada na talerzu
Pastel de nata
10. Wina madera. Na Maderze produkuje się wino madera. Jest to wino mocne, wzmacniane alkoholem z trzciny cukrowej, wyraziste w smaku, podobnie jak porto. Pija się je jako aperitif albo wino deserowe. Nawet Mój K., który nie przepada za winem, maderę wypijał ze smakiem i ochotą. 


11. Poncha. Drugim obok wina madera najpopularniejszym alkoholem na wyspie jest poncha - napój alkoholowy przygotowywany z rumu, miodu, soku z cytryny i innych owoców cytrusowych (pomarańczy, marakuj). Słodko-kwaśny, mocny, wyrazisty w smaku świetnie chłodzi w cieplejsze dni i rozgrzewa w chłodniejsze;)
12. AzulejoTo hiszpańskie i portugalskie cienkie, ceramiczne płytki, pokryte błyszczącym szkliwem i pokrywane błękitnymi malunkami przedstawiające sceny z życia mieszkańców, używane do wykładania fasad i ścian wewnątrz budynków. Po prostu piękne! Do dziś na fasadach wielu nowo budowanych domów znaleźć można dekoracyjne azulejos.

13. Lotnisko. Jest drugim (po lotnisko na Gibraltarze) najniebezpieczniejszym lotniskiem w Europie, a dziewiątym na świecie. Głośno było o nim również za sprawą katastrofy lotu TAP Portugal 425 w 1977 roku, gdzie zginęło 131 osób. Dziś dalej pozostaje lotniskiem, na którym lądować mogą tylko piloci po specjalnym przeszkoleniu. Ciekawostką jest, że pas startowy kilka lat temu przedłużono wyciągając go nad ocean podpierając palami.

Po lewej: pas wychodzący na ocean; po prawej przejazd pod pasem startowym


Maderę polecają



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz