wtorek, 18 listopada 2014

Góry Sowie- Góry tajemnicze

             W długi weekend listopadowy wybraliśmy się z moim K. w Góry Sowie koło Wałbrzycha. Wybraliśmy to miejsce ze względu na bliską odległość od Poznania, gdzie mieszkamy, ale przede wszystkim dlatego, że tam są tajemnice. Góry tajemnic. Dosłownie góry pełne tajemniczych hitlerowskich kompleksów wydrążonych w górach. Chcieliśmy je zwiedzić + połazić po górach. Udało się. Było nawet lepiej, niż się spodziewałam:)

Dzień 1: Sztolnie w Walimiu i Osówce
Sztolnia to rodzaj kopalni. Kopalnię drąży się podążając za złożem, czyli bez planu. Sztolnia to z góry zaplanowany układ korytarzy i hal.
W Górach Sowich znajduje się budowany pod koniec II Wojny Światowej kompleks Riese - sześć sztolni, z których tylko 3 są udostępnione do zwiedzania: Walim, Osówka i Włodarz. Poniższe zdjęcia zostały zrobione w Osówce.




Największa hala - 10 m wysokości, wykuta wewnątrz góry.
 
Dzień 2: 24 km po Parku Krajobrazowym Gór Sowich. Od Wielkiej Sowy do Kalenicy.

Szczyt Wielkiej Sowy, 1015 m n.p.m. Wieża widokowa Bismarcka.


Wieża widokowa na Kalenicy, 964 m n.p.m., z której rozciąga się najpiękniejsza panorama na Sudety i to na cztery strony świata. Niestety. Trzeci w tym roku wypad w góry i trzeci raz wędrowaliśmy we mgle. Widoków zero :/ 

Dzień 3: Twierdza Srebrna Góra i - to co najlepsze - sztolnia Gontowa!
Twierdza Srebrna Góra to największa górska twierdza w Europie zbudowana przez Prusów w wojnie z Napoleonem. Tylko raz oblegana, nigdy nie zdobyta. Składa się z głównego fortu Donjon i kilku fortów pomniejszych.

Twierdza Srebrna Góra. Widok z fortu Ostróg

Kazamaty (podziemia) fortu.

W drugiej połowie dnia wybraliśmy się do sztolni Gontowa. Jest to jedna ze sztolni wchodząca w skład hitlerowskiego kompleksu Riese - gigantycznego projektu zakładającego wydrążenie sześciu sztolni wewnątrz gór. W jakim celu? Nie do końca wiadomo. Zakłada się, że miały być to miejsca badawczo-produkcyjne podzespołów do rakiet V1 i V2. Skala i rozmach sztolni budzi podziw! Większość sztolni wycofujący się Niemcy wysadzili lub zakopali tak, że niekiedy trudno nawet znaleźć ślady po korytarzach. W wielu miejscach widać zawalisko, wiadomo że za nim jest korytarz, ale ze względów bezpieczeństwa lub z powodów finansowych ich eksploracja jest niemożliwa. Jak w przypadku sztolni Gontowa, jednej z trzech niedostępnych dla turystów sztolni kompleksu Riese (trzy są dostępne). Nam się jednak udało do niej dostać. A to za sprawą właściciela agroturystyki Ruczaj, w której się zatrzymaliśmy. Wiedzieliśmy, iż jest on fascynatem historii lokalnych terenów i podziemi, speleologiem i zapaleńcem. Wiedzieliśmy, że z nim wejdziemy w oficjalnie niedostępne "dziury". Udało się. Zabrał nas do Gontowej. Nie ma porównania między wizytą w sztolniach Walim i Osówka a Gontowa, która jest dzika, częściowo zasypana, nie odkopana, nie zabezpieczona metalowymi siatkami, legarami, wspornikami jak to jest w trzech udostępnionych sztolniach. Gontowa składa się z trzech poziomów (pięter). My weszliśmy na ostatni, najwyższy poziom. Oficjalnie podaje się, iż suma długości jej korytarzy wynosi 850 m. Właśnie, oficjalnie. My tylko na tym jednym poziomie przeszliśmy wg naszych szacunków ok. 1,5 km!!! Daje to do myślenia o skali tej budowli! Szacuje się, iż do dziś poznano zaledwie ok. 70% korytarzy, o których wiemy, że są w sztolniach kompleksu Riese. Badacze tych terenów twierdzą - a jest to poparte przeprowadzonymi badaniami - że korytarzy jest o wiele, wiele więcej. Zeksplorowanych może być jak dotąd zaledwie 15% całkowitej długości korytarzy wszystkich sześciu sztolni. Szok! Przyznaję, że początkowo podchodziłam do tych wyliczeń bardzo sceptycznie, ale po zobaczeniu Gontowej zmieniłam zdanie. Gontowa daje do myślenia!!

W lesie na górze Gontowa znaleźć można skamieniały cement w stosach ułożonych w czasie budowy sztolni. To jakby przenieść się w czasie do tamtych dni.







Sztonie to idealna "noclegownia" dla nietoperzy.

W sztolniach kompleksu Riese budowano kolejki do wywożenia urobku (gruzu skalnego). Na zdjęciu tor kolejki przywalony zawaliskiem. Za nim znajduje się prawdopodobnie zwrotnica, a zatem musi być skrzyżowanie - rozwidlenie korytarzy, czyli kolejne tunele do odkrycia.

Najciaśniejsze miejsce, gdzie trzeba było się przeciskać :)

Dzień 4: w drodze powrotnej zwiedzanie Zamku Grodno i zapory w Lubachowie.







Góry Sowie polecają

1 komentarz:

  1. Wszystkie miejsca znane. Moja ciocia mieszka w Dzierżoniowe i w dzieciństwie praktycznie każde wakacje tam spędzałam. Wycieczki w Góry Sowie były obowiązkowe!
    Ja dzisiaj piszę o Tatrach, zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń