czwartek, 14 lutego 2013

FRANCUSKA ZUPA SEROWO-CEBULOWA

                   W kuchni nie lubię robienia dwóch rzeczy: mycia piekarnika i krojenia cebuli. Szczególnie dużej ilości cebuli. Tego dnia zmierzyłam się z oboma tymi rzeczami (!). Piekarnik umyłam, gdyż już się o to dopraszał, cebulę (dużo cebuli) zsiekałam na zupę cebulową. Chodziła ona za mną od baaardzo dawna. Chyba od urlopu w Karpaczu, gdzie w hotelowej restauracji po raz pierwszy jej skosztowałam. I w końcu się doczekała próby odtworzenia jej smaku. Choć nie do końca mi się to udało, to wcale nie żałuję, gdyż moja zupa cebulowa smakuje mi o niebo lepiej niż ta w restauracji:) Nie wiem, czy ładnie się tak zachwycać smakiem czegoś, co samemu się ugotowało, ale kto, jak nie ja sama, pochwali mnie najszczodrzej?;) A zupa naprawdę jest przepyszna. Na mroźne zimowe dni w sam raz. 
Nie korzystałam z jednego przepisu. Przejrzałam mnóstwo przepisów na różnorakie zupy cebulowe i z ich połączenia powstała moja wersja. Na ile francuska? Pewnie tak jak fasolka po bretońsku jest z Bretanii, ale cóż... Ważne, by smakowało;)



Składniki (na ok. 6 porcji):
  • 1 kg cebuli
  • 50 g masła
  • 1 szkl. białego wytrawnego wina
  • 1,5 litra bulionu (u mnie z kostki)
  • 100 g sera cheddar lub gruyere
  • pieprz
dodatkowo
  • bagietka lub bułka
  • ząbek czosnku
  • ser cheddar lub gruyere
Cebulę piórkujemy (nie obawiajcie się, iż jest jej dużo - w czasie duszenia bardzo zmniejszy swą objętość . Na teflonowej patelni (zapobiegnie przypaleniu) lub w garnku o grubym dnie topimy masło i wrzucamy cebulę. Dusimy ogniu pod przykryciem na lekko średnim 30 min. do momentu, aż cebula będzie miękka (znalazłam przepisy, gdzie podano, że nawet 60-90 min.! Generalnie im dłużej i na im niższej temperaturze, tym lepiej, czyli tym więcej słodyczy wytrąca się z cebuli). Od czasu do czasu mieszamy. Cebula nie powinna zbrązowieć  Po tym czasie zdejmujemy przykrywkę i smażymy bez przykrycia przez 10 min. często mieszając, by cebula nie przywarła do dna. Ma się lekko przyrumienić  a wiec skarmelizować. Następnie wlewamy szklankę wina i od czasu do czasu mieszając zostawiamy bez przykrycia,  by część wina się zredukowała (odparowała, ale nie do końca). Wlewamy bulion, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy ok. 15 min. W tym czasie dorzucamy ser, mieszamy, by się rozpuścił i doprawiamy do smaku pieprzem, solić nie musiałam, zupa była wystarczająco słona. 
Uwagi: 1. można zrezygnować z sera, otrzymamy wówczas bardziej lekką, klarowną wersję zupy.
2. niektóre przepisy sugerowały, żeby zagęścić zupę łyżką mąki. Ja z tego zrezygnowałam.
Podajemy z grzankami: bagietkę lub bułkę kroimy w kromki, które smarujemy przekrojonym ząbkiem czosnku (delikatnie, w przeciwnym razie czosnek zagłuszy smak dania), posypujemy serem i zapiekamy do momentu, gdy ser się rozpuści, a pieczywo będzie chrupkie.

Smacznego!


2 komentarze:

  1. uwielbiam ją :) pysznie się prezentuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo lubię tą zupę, a Twoja wygląda bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń