poniedziałek, 23 lipca 2012

Mazury - fotorelacja pourlopowa cz.2

Okolice Ełku
                   Moja ostoja. Już od dzieciństwa. Malutka wioska nad Jeziorem Rajgrodzkim, gdzie kończy się droga, a autobus jeździ tylko dwa razy dziennie i to jedynie w dni nauki szkolnej;) I właśnie to jest piękne - cisza, spokój, jezioro, las, łąka i mamy gotowe idealne warunki do wypoczynku. A jeśli jeszcze trafi się słoneczna, gorąca pogoda, to jestem w raju! Niestety w tym roku pogodą byłam, delikatnie mówiąc, lekko zniesmaczona:( Cały tydzień padało, rozpogadzało się na bardzo krótko, a i wtedy wiał zimny, nieprzyjemny wiatr. No cóż... przynajmniej mogłam bezkarnie pochłaniać książki i... kartacze oraz inne pyszności:)

Moja łączka




Biwakowe śniadanie:)
Jajecznico-omlet z kurkami z pobliskiego lasu
Kartacze - moja przyszywana babcia naprawdę gotuje na kaflowej kuchni! (Latem oczywiście tylko w chłodniejsze dni)
Nie ma to jak skwarki z cebulką;)
I coś, czego nie zdążyłam sfotografować, gdyż było tak pyszne, że zniknęło w mgnieniu oka - makaron z jagodami, także z okolicznego lasu. Poezja - moje comfort food

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz