Jedliście kiedyś płaszczkę? Mi się ostatnio przytrafiła taka możliwość i stwierdzam, że to jedna z najsmaczniejszych ryb, jakie jadłam! Nawet Mój K., nie przepadający za gotowanymi rybami, przyznał, że jest bardzo smaczna. Mięso jest niezwykle delikatne, rozpływające się w ustach, smaczne i zawiera tylko 1g tłuszczu w 100g mięsa. Płaszczka ma rodzaj wewnętrznego szkieletu, a właściwie coś, co nazwałabym "płatem ościowym", gdyż ości tworzą jeden zespolony płat. Po obu jego stronach przymocowane jest mięso, dzięki czemu bardzo łatwo się je taką płaszczkę - wystarczy ściągnąć z "płatu ościowego" cały płat mięsa i można jeść bez ryzyka połknięcia ości. A do tego płaszczka nie jest droga. We Francji, gdzie mieszkam, kosztuje ok. 15 EUR/kg. Jeśli kiedykolwiek traficie na nią w sklepie, kupcie, a nie pożałujecie:)
Inspiracja.
Składniki (na 4 porcje):
- 1,2 kg mięsa płaszczki bez skóry
- 1 mała marchewka
- 1 mała cebula
- kawałek bulwy selera
- listek laurowy
- 3 ziarna ziela angielskiego
Sos:
- 1 szalotka
- 50 ml białego wytrawnego wina
- 1 łyżka octu winnego
- 100 g masła
- 2-3 łyżki małych kaparów
- sól, pieprz
W garnku zdolnym pomieścić płaty płaszczki zagotowujemy tyle wody, by przykryła ona mięso ryby (nie wsadzamy jeszcze ryby).
Dodajemy marchewkę, cebulę, selera oraz ziele angielskie i liść laurowy.
Gotujemy 20 min. od momentu, gdy woda zawrze.
Wówczas wkładamy płaty płaszczki i gotujemy na średnim ogniu 15-18 min., aż mięso będzie miękkie i odchodzące od ości.
Mięso wyciągamy i trzymamy w cieple.
Robimy sos: szalotkę bardzo drobno siekamy, przesmażamy na łyżce masła, aż się zeszkli.
Dodajemy wino i ocet winny, dusimy, aż płyn prawie całkiem odparuje. Wówczas wyłączamy gaz, dodajemy masło i mieszając czekamy, aż się rozpuści.
Dodajemy kapary, mieszamy, by się zagrzały.
Rybę wykładamy na talerz i polewamy sosem.
Podawałam z ziemniaczanym puree i warzywami, które zostały mi z ryby po grecku. Słodka marchewka fajnie współgra z lekko kwaskowatym sosem.
Smacznego życzą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz