Weekendowa kolacja. Coś dla mnie zupełnie nowego. Tak, nigdy nie jadłam soczewicy. I stwierdzam, że wiele straciłam, gdyż jest pyszna. Póki co eksperymentowałam z czerwoną soczewicą, która ma tę właściwość, że rozpada się w czasie gotowania, więc świetnie nadaje się do przygotowania pasty. Np. takiej jak ta - z porem, marchewką, ziołami. Bardzo mi zasmakowała. Idealnie sprawdziła się na ciepło na tostach z sosem czosnkowym.
Pomysł własny.
Składniki (na średniej wielkości miskę):
- 150g czerwonej soczewicy (przed ugotowaniem)
- 1 mały por
- 1 marchewka
- 1-2 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- majeranek
- olej do smażenia
Soczewicę gotujemy w osolonej wodzie do miękkości, odcedzamy.
Pora drobno siekamy, marchew ścieramy na tarce. Warzywa smażymy do miękkości, dodajemy do soczewicy.
Mieszamy. Jeśli soczewica jest wystarczająco miękka, sama rozpadnie się w czasie mieszania tworząc papkę.
Doprawiamy solą, pieprzem, majerankiem, czosnkiem przeciśniętym przez praskę.
Moja wersja jest niezblendowana, ale jeśli wolicie gładką masę, można zmiksować.
Smacznego życzą
pierwsze koty za płoty z soczewicą i jaka pyszna pasta :) polecam eksperymentować, w pasztetach spisuje się równie dobrze :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kotlety z soczewicy zielonej (tak się chyba fachowo nazywa - ja nazywam ją brązową) - pychotka ;)
OdpowiedzUsuń